Uwielbiam lato, ale te drakońskie upały, którymi częstował nas ostatnio sierpień, powodowały, że nie miałam ochoty na nic, poza chłodzącą kąpielą. Czy to nad jeziorem, czy co godzinę w wannie :-) Temperatura nareszcie nieco spadła, dziki żar nie leje się z nieba, mogę Wam więc pokazać moje wyprzedażowe wypociny ;-)
Czaiłam się na tę spódnicę już od dawna, ale nie do końca byłam pewna, czy będę ją nosić. Podobał mi się jednak materiał i koniecznie chciałam coś z niego wykombinować. Wpadłam na pomysł, że przeczekam i zobaczę, co się wydarzy. A potem uszyję.
I doczekałam się - na wyprzedaży w Orsay'u kupiłam spódnicę w rozmiarze 40, zorprułam i uszyłam z niej bluzkę.
I doczekałam się - na wyprzedaży w Orsay'u kupiłam spódnicę w rozmiarze 40, zorprułam i uszyłam z niej bluzkę.
Spódnica była uszyta prawie z koła. Prawie, bo na to niby koło składało się kilka klinów. Po rozpruciu idealnych do tego, by skroić ubranko, bez konieczności sztukowania gdziekolwiek.
Kieckę wykonano z żorżety, z gumką w pasie i zamkiem błyskawicznym z tyłu. Miała też podszewkę. Materiał wierzchni wykorzystałam na bluzkę, gumkę z pasa na wykończenie dołu bluzki, a zamek błyskawiczny i podszewkę zostawiłam do wykorzystania przy innej okazji. Ściągacze dekoltu i rękawów uszyłam z cienkiego czarnego dżerseju. Zysk ostatecznie niewielki, bo miałam jeden ciuch i nadal mam jeden ciuch, ale za to w gratisie mam podszewkę z prawie-koła i krótki zamek błyskawiczny. No i efekt, który mnie zadowala, a to chyba w tym całym szyciu jest najważniejsze :-)
Kieckę wykonano z żorżety, z gumką w pasie i zamkiem błyskawicznym z tyłu. Miała też podszewkę. Materiał wierzchni wykorzystałam na bluzkę, gumkę z pasa na wykończenie dołu bluzki, a zamek błyskawiczny i podszewkę zostawiłam do wykorzystania przy innej okazji. Ściągacze dekoltu i rękawów uszyłam z cienkiego czarnego dżerseju. Zysk ostatecznie niewielki, bo miałam jeden ciuch i nadal mam jeden ciuch, ale za to w gratisie mam podszewkę z prawie-koła i krótki zamek błyskawiczny. No i efekt, który mnie zadowala, a to chyba w tym całym szyciu jest najważniejsze :-)
Udanego tygodnia! :-)
Promyk
Świetna przeróbka! Jestem przekonana, że na zdrowie wyszło tej spódnicy, że stała się bluzką ;)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :-) Ja też myślę, że spódnica jest zadowolona ;-)
UsuńBardzo mi się podoba ten materiał zamknięty w taką formę, jest intensywnie i niebanalnie, na pewno o niebo ciekawiej, niż w początkowej spódnicy.
UsuńŚwietny, inspirujący blog! Trafiłam tutaj wczoraj, przeglądam i nabieram ochoty na szycie, choć przecież miałam nie tykać maszyny przez najbliższe dni...
szycienakrawedzi.blox.pl
Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa :-) I oczywiście zachęcam do szycia, mimo wszystko, bo jak już zapewne sama wiesz, to ogromna frajda :D
UsuńPozdrawiam
Też uważam, że świetny, inspirujący blog. Wchodząc tu wiem, że będzie ciekawie :) no i bluzka oczywiście super, podoba mi się materiał i fason. Szukam już od jakiego czasu takiego uniwersalnego prostego wykroju i znaleźć nie mogę. Podoba mi się również to że dekolt i rękawy wykończyłaś na czarno to zamyka jakby wzór w ramkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję :*
UsuńJa wykrój na bluzkę uzyskałam rozpruwając starą koszulę i odpruwając od niej kołnierzyk :-)
Ja też chcę taką bluzkę!!! Świetna jest, strasznie mi się podoba! chyba muszę się rozejrzeć za materiałem w kwiaty i uszyć coś w kształcie bluzy! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :-) Próbuj - może Orsay ma jeszcze te spódnice :D
UsuńŚliczna bluzka! Letnia kolekcja z Orsey-a pod względem printów też mi się bardzo podobała, ale żeby kupować nowe ciuchy i aż tak drastycznie je przerabiać... podziwiam, ja chyba nie miałabym do tego głowy :)
OdpowiedzUsuńWiesz, praktycznie nie bawię się w takie drastyczne przeróbki, ale tak podobał mi się ten materiał, że nie mogłam się powstrzymać. Zwłaszcza, że w oryginale, czyli w spódnicy, wyglądałam komicznie :-)
UsuńPozdrawiam ciepło :D