9 sierpnia 2015

70's Vibes




      Temat lat siedemdziesiątych powraca ostatnio w trendach modowych, niczym bumerang. Już trzy lata temu, najpierw Zara i Stradivarius, nienahalnie próbowały przemycić w swoim asortymencie ubrania inspirowane modą dzieci kwiatów. Trend ten powracał potem w każdym sezonie, ale w różnych sieciówkach o innej porze roku. Jedne sklepy pełne były ubrań w stylu boho wiosną, inne latem, a w jeszcze pozostałych można było znaleźć taką odzież jesienią. W tym roku mamy prawdziwy hippie-boom :-)  Producenci mocno zainspirowali się modą lat 70. i nie da się już przejść obok jakiejkolwiek witryny sklepowej, nie zauważając tych wszystkich wzorzystych bluzek, zwiewnych spódnic czy spodni o kroju dzwonów.
Trend ten jeszcze w latach liceum był mi bardzo bliski, latem zawsze budził się we mnie hipis, a teraz kiedy powraca moda na dzieci kwiaty, jestem bardzo szczęśliwa :-) Pamiętam, jak będąc w liceum, poprosiłam moją ciocię, która jest krawcową, żeby uszyła mi bluzkę podobną do tej, którą miała na sobie Ewelina Flinta na przesłuchaniu do Idola. Potem własnoręcznie haftowałam kwiaty na szerokich rękawach i nosiłam ją na okrągło :-)
Wraz z powrotem mody na hipisa, zaopatrzyłam się w kilka bluzek tego typu, ale postanowiłam także wykombinować coś sama. Poszperałam w internecie (zdjęć jest caaaała masa), przeszukałam zapasy tkanin i pobiegłam do pasmanterii po koronkę. Wykrój przodu i tyłu to odrysowana stara koszula, w przypadku której zmieniłam rzecz jasna dekolt, a rękawy to kombinacja i inicjatywa własna. Efekty poniżej :-)






      Bluzkę uszyłam z zakupionego w ubiegłym roku lnu z domieszką wiskozy. Dziadostwo strzępiło się strasznie, ponieważ (nie widać tego na zdjęciach) materiał ma strukturę niemal taką, jak bandaż. Rozłazi się w dłoniach. Robiłam kilka podejść, bawiłam się z rękawami i już myślałam, że rzucę ją w kąt. Jak to zwykle w tego typu wypadkach bywa, odłożyłam bluzkę na kilka dni, żeby ochłonąć. Z ochłaniania jednak nici, bo fala dzikich upałów uderzyła z taką siłą, że rozpływałam się na samą myśl o wychodzeniu na zewnątrz. Ale zawzięłam się i nadludzkim wysiłkiem udało mi się dokończyć bluzkę :-) A gdyby ktoś pytał, to frędzlowa torebka pochodzi z tego wpisu.






























      Dobrego tygodnia i pozytywnej energii Wam życzę.

Pozdrawiam,
Promyk.

2 komentarze:

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :-)