15 maja 2012

Koronki, pastele i moje szydełko







      Jako dziecko uczęszczające do podstawówki, szczerze nienawidziłam wszelkiego rodzaju robótek ręcznych. Pani od plastyki oprócz lekcji, na których malowaliśmy i rysowaliśmy nasze wymarzone wakacje albo Panią Jesień, fundowała nam od czasu do czasu zajęcia z szycia, haftowania, krzyżykowania, szydełkowania i innych dziwnych rzeczy, które wtedy wydawały mi się zupełnie bezużyteczne. Chyba jedyną rzeczą, której nie robiliśmy na plastyce w ramach poszerzania horyzontów, było robienie na drutach (swoją drogą już widzę, jak moi koledzy chętnie zabierają się za dzierganie wełnianego szaliczka na zimę ;-]  ). Aż tu nagle nie wiadomo skąd, jak i kiedy, coś mi się zupełnie odmieniło, pokochałam igłę z nitką, druty w komplecie z włóczką i szydełka. Wyszywałam kwiaty na jeansowych dzwonach, haftowałam serwetki, szydełkowałam bluzeczki i dziergałam szaliczki. Zamiłowanie do robótek ręcznych, jak się przyplątało, tak zostało i chyba zostanie już na dobre. Cieszę się, bo czasami się przydaje :)
     
      Przemierzając ostatnio galerie handlowe w poszukiwaniu idealnej sukienki z koronki (tudzież z koronką), trafiłam w H&M na piękne i niezwykle kobiece, białe spodenki szydełkowe. Dziki zachwyt nie pognał mnie jednak z nimi do kasy. Gorzej - postanowiłam wydziergać sobie spódniczkę. Doszłam do wniosku, że spróbować zawsze można, a w razie czego spruć także. Potem okazało się, że galerie w moim mieście pełne są takich szydełkowych i koronkowych spódnic właśnie (na które wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi), tak więc utwierdziłam się jeszcze w przekonaniu, że decyzja słuszna. Poszperałam w szafie i znalazłam włóczkę w pięknym, kremowym kolorze. Uznałam, że krem, jako dość uniwersalny i pastelowy kolor ma szansę całkiem dobrze wyglądać latem, a że pastele w natarciu, jestem "na czasie" ;-)Plan mam prosty - najpierw powstanie wierzch spódnicy, czyli szydełkowa część, a potem doszyję podszewkę z lekkiego, cienkiego materiału. Jeśli się uda, nie omieszkam się pochwalić :D











      Im dłużej przyglądam się zdjęciom, tym bardziej zaczynam wątpić, czy aby napewno użyłam włóczki dobrej grubości, czy może powinna być nieco cieńsza.. Najwyżej jak będzie źle, to zrobię z tego serwetę ;-)









Pozdrawiam

Promyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :-)