Całkiem niedawno wspominałam o aniołach, które miałam zrobić na szkolny kiermasz. Troszkę mi to zajęło, ale już są (a właściwie były, bo dzisiaj zostały wysłane od producenta do sprzedawcy ;-] ).
Lubię lepić te skrzydlate stworki, lubię ich kolor zaraz po wysuszeniu, lubię tą ferię barw, kiedy są już gotowe. Lubię je, ot tak po prostu.
Ulepiłam, wysuszyłam, ubrałam farbami.
Niektóre dostały sukienkę z kwiatem, inne sukienkę z koronką.Potem zapakowałam i posłałam.
Miło było na nie popatrzeć.
A kiedy mam końcówkę masy solnej albo totalny brak weny, robię serducha. Małe, duże, chude i pękate. Serducha wszelkiego rodzaju. Taki słodki akcent na koniec słonej roboty ;-)
Pozdrawiam,
Promyk
Świetne te aniołki. Talenciak i tyle;) No i chęci.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :D
UsuńJa chcę takiego Aniołka,co by chronił mój domek przed złymi duchami!!!
OdpowiedzUsuń~~@ Pozdrawiam @~~
Dana Z.