21 września 2014

Pożegnanie lata z Burdą


   Jutro ostatni dzień lata. Najnowsze prognozy podają, że właśnie od jutra w moim regionie pogoda zmieni się, niczym kobieta - będzie pochmurno, chłodno i deszczowo. Te niezbyt wesołe wieści (wiadomo wszak wszem i wobec, żem miłośniczką ciepła i słońca) skłoniły  mnie do napisania posta, który miał powstać jutro.
W listopadzie ubiegłego roku kupiłam Burdę, która przeleżała zakopana gdzieś w pracowni przez te wszystkie miesiące, zanim postanowiłam zrobić z niej pożytek. Kupiłam ją dla jednego konkretnego wykroju i sama nie wiem, dlaczego dopiero teraz postanowiłam uszyć narzutkę, która w Burdzie jest pięknym ciemnozielonym kardiganem.

   Model, który zobaczycie poniżej, jest banalnie prosty do uszycia. Burda zaleca użycie flauszu, ale ja z myślą o letnich wieczorach, użyłam mojej ulubionej szarej dzianiny dresowej, co okazało się chyba nie najlepszym pomysłem... Zresztą, oceńcie sami:




Burda 11/2013, wykrój 107

   Jak widzicie na zdjęciu, modelka wygląda (według mnie) w tym kardiganie naprawdę świetnie. Ciężka tkanina o ciekawej fakturze i kolorze, ładnie układa się na sylwetce ze względu na wagę i grubość tkaniny.






   Moja narzutka jest lekka i bardzo jasna. Trudna w zestawieniach kolorystycznych, choć jednolita. Nie układa się tak, jakbym tego chciała, więc nie jestem z niej do końca zadowolona. Moje pierwsze skojarzenie po obejrzeniu zdjęć - o, jaki ładny szlafrok! ;-)
Sam wykrój bardzo mi się podoba, więc pewnie wykorzystam go jeszcze nie raz. Następna narzutka będzie ciężka i ciemna, najlepiej z koca ;-)






   Zanim uszyłam narzutkę, poczytałam trochę wypowiedzi innych blogerek, które szyją z Burdą. Najczęściej powtarzająca się informacja to ta, że Burda ma dziwną rozmiarówkę, wykroje są duże i większość dziewczyn nie dodaje zapasów na szwy, żeby dodatkowo nie powiększać wykroju. Ja również nie dodawałam zapasów, mało tego - zaraz po wycięciu papierowego wykroju, zmniejszyłam go po 2cm na każdej linii. A kiedy wdzianko było gotowe, założyłam, potem rozprułam i zmniejszyłam jeszcze trochę. Po pierwszym zszyciu wyglądałam jakbym założyła na siebie ubranie za duże o jakieś trzy, cztery rozmiary...













Uwielbiam raglanowe rękawy  :D





Mężowi zależało, więc Jemu dedykuję to zdjęcie :-)  Promyk i jeden z wielu bzyków Pana Męża ;-)









      Juniorowi natomiast zależało, żeby "być w internecie", więc proszę bardzo ;-)


Życzę Wam udanego tygodnia i słonecznego ostatniego dnia lata. Pozdrawiam.
Promyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :-)