Uwielbiam lato. Słońce, ciepły wiatr na twarzy, a na ulicach mnóstwo kolorów i zwiewnych sukienek. I właśnie te kolory najbardziej mnie cieszą, po zimie i niezbyt udanej wiośnie bardzo chętnie wkładam na siebie ubrania w soczystych barwach.
Sukienka, o której mowa w tytule powstała pewnego letniego wieczoru, kiedy moi Panowie dawno już spali, a ja czekałam, aż pralka skończy pranie. Dzień wcześniej kupiłam materiał, ale nie do końca miałam na niego pomysł. Nie chcąc umrzeć z nudów w oczekiwaniu na pranie, uszyłam prostą, trapezową sukienkę, do której idealnie pasuje mój nowy pasek złowiony na wyprzedażach :-)
Sukienka, o której mowa w tytule powstała pewnego letniego wieczoru, kiedy moi Panowie dawno już spali, a ja czekałam, aż pralka skończy pranie. Dzień wcześniej kupiłam materiał, ale nie do końca miałam na niego pomysł. Nie chcąc umrzeć z nudów w oczekiwaniu na pranie, uszyłam prostą, trapezową sukienkę, do której idealnie pasuje mój nowy pasek złowiony na wyprzedażach :-)
Powoli zbliża się weekend, mój będzie bardzo pracowity, ale mam nadzieję, że Wam uda się wypocząć. Pogoda ponoć ma nas trochę porozpieszczać, korzystajcie więc ile się da! :-)
Promyk
rewelacyjny materiał maxi z takiego wyglądałaby równie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńwyobraź sobie, że kilka dni później w pasmanterii kupiłam ten materiał i uszyłam z niego maxi :D Twój komentarz zobaczyłam dopiero dziś, więc aż się uśmiechnęłam, kiedy go przeczytałam :-)
Usuń