Czerwiec rozpoczęłam i kończę wpisem na blogu. A co działo się w trakcie i pomiędzy? W wirtualnym Pormykowie zupełnie nic, za to w tym prawdziwym - dużo. Najwięcej, rzecz jasna, było kursowania na trasie praca - domem, czasem szybkie zakupy (wszak jeść też trzeba), rozpakowanie kartonów z letnimi ubraniami i małe ich przeróbki (bo skrócić by się przydało albo przyszyć.. i tak dalej), a sporadycznie małe wypady do pasmanterii. W trakcie jednego z takich wypadów dojrzałam coś, co sprawiło, że serce zabiło mi mocniej i przypomniało o dawno już zapomnianym. Jersey, bo o nim mowa, zawładnął mną ostatnio bez reszty. Zakochałam się na nowo w tej tkaninie i pozwalam temu uwielbieniu trwać :-) W mojej głowie ciągle mam obraz zwiewnych spódnic i lekkich sukienek idealnie nadających się na upały. Lato co prawda ostatnio trochę o nas zapomniało, ale kiedy jeszcze było gorąco, postanowiłam uszyć sobie taką maxi sukienkę, prostą i minimalistyczną, do której będą pasowały różne dodatki.
Kupiłam jersey. Uszyłam sukienkę. A po sukience przyszła pora na tzw. szybką bluzkę, drugą sukienkę, szorty... :-)
Kupiłam jersey. Uszyłam sukienkę. A po sukience przyszła pora na tzw. szybką bluzkę, drugą sukienkę, szorty... :-)
Efekty poniżej ;-)
Prosta turkusowa maxi, bez zbędnych ozdób i udziwnień
(szkoda tylko, że nie założyłam butów do zdjęcia ;-P )
I tu dochodzę do wniosku, że jak zdjęcia, to tylko na zewnątrz. Pan Mąż - Fotograf Z Doskoku poszedł na łatwiznę, czego efektem jest ziarno i kiepskie światło. A fe i nigdy więcej. Ale sukienka fajnie się nosi ;-)
I tak zwana "szybka bluzka", która nikogo nie zaskoczy, bo wszyscy wiedzą, że kimonowy krój to coś, czego w mojej szafie ostatnio coraz więcej ;-)
Po turkusie zapragnęłam grafitu. Zwykła sukienka z krótkim rękawem. Luźna, ot tak na plażę czy wyjście po pieczywo do sklepu obok ;-)
Ostatnio bardzo spodobał mi się pewien sposób wykańczania brzegów ubrań - dekoltów, rękawów czy dołu bluzki/spódnicy/sukienki. Postanowiłam, że moja mała grafitowa też będzie miała takie wykończenie.
A kiedy na półce została już resztka grafitowego jerseyu, postanowiłam uszyć szorty do spania. Wykrój zdjęty z moich ulubionych sportowych spodenek.
Szorty są na gumce, wiązanie to tylko atrapa, ale za co całkiem ładnie wygląda ;-)
Trochę poszalałam :-) Czekam jeszcze na dostawę czarnego materiału, bo planuję powiększyć kolekcję o kilka sztuk. Chciałabym jeszcze dorwać gdzieś dzianinę dresową, ale akurat tego materiału wszędzie jak na lekarstwo. Pasmanterie w moim mieście są raczej skromnie zaopatrzone, a w sklepach internetowych ciągły "chwilowy brak towaru" (przynajmniej w tych, które ja znam). Dlatego mam prośbę - jeśli znacie jakiś dobrze zaopatrzony sklep internetowy, to będę wdzięczna za namiary :-D
A tymczasem udanego i pozytywnego tygodnia Wam życzę!
Promyk
Cześć! :) Zechciałabyś się podzielić, skąd brałaś wykrój do tej pierwszej grafitowej sukienki? Jest piękna! <3
OdpowiedzUsuńCześć. Wybacz, ale nie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz widzę ten komentarz :-)
UsuńWykrój to po prostu stara koszulka rozpruta i odrysowana na materiale. Długa, przewiązana paskiem do zdjęcia :-)