Zabierałam się za tę spódnicę dość długo i o ile jej fason oraz uszycie nie stanowiły dla mnie problemu, to już z zamkiem błyskawicznym było trochę gorzej... Żadna ze mnie krawcowa, wszystkiego uczę się sama, podglądając co nieco na innych blogach czy w poradnikach internetowych. Jednak co praktyka, to praktyka. Musiałam się podjąć wszycia tego zamka i wreszcie to zrobiłam. Chyba nie taki diabeł straszny... :-)
Nie wiem dokładnie, jaka to tkanina, ale wygląda na bawełnę z domieszką poliestru. Ładnie się układa i dobrze prasuje, a jedynym mankamentem jest to, że bardzo łatwo się zaciąga i mimo takiego wzoru, widać każde zaciągnięcie.
Kolor... cóż, nie do końca umiem go określić. To chyba beż z bardzo ciemnym brązem (zdjęcia nie do końca oddają kolorystykę materiału).
Tkanina leżała na regale i czekała na jakikolwiek pomysł jej wykorzystania. Kupiona w second handzie za złotówkę (!). Materiału było tyle, że spokojnie mogłabym uszyć długą suknię z długim rękawem (gdybym tylko umiała ;-] ). Wzór na tkaninie okazał się dość trudny, ja nie miałam pomysłu i tak mijały tygodnie.
Początkowo chciałam uszyć sukienkę typu princeska, ale mogłoby to skończyć się efektem "starej maleńkiej", a tego chciałam uniknąć. I koniec końców doszłam do wniosku, że najprostsze rozwiązania bywają najlepsze.
Zdjęcia spódnicy na ludziu ;-)
Po zrobieniu zdjęć uznałam, że przydałyby się jeszcze szlufki i może jakieś ciemne wykończenie na dole spódnicy. Kto wie, może jak znajdę coś ciekawego, to doszyję, a wtedy na pewno pokażę :-)
Tymczasem do następnego! :-)
Promyk
Super spódnica :D Będe wpadać częściej pozdrawiam i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Na pewno zajrzę :-)
UsuńPozdrawiam :-)
Świetnie w niej wyglądasz :D Jest super !
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiaku :-)
Usuń