Wiosna przyszła. Kapryśna cholernie, nieprzewidywalna okrutnie, chwilami wkurzająca, a momentami zachwycająca. Dziś pokazała swoje łagodne i słodkie oblicze. Poczęstowała słońcem i rozgrzała niemal letnią temperaturą. Było bosko! Obowiązkowy spacer i rozpieszczanie podniebienia nadprogramowymi kaloriami 😊
Korzystając ze słonecznego dnia, zrobiłam kilka zdjęć kilku ubrań, które udało mi się uszyć w ostatnim czasie. Na raty, ale jednak.
Korzystając ze słonecznego dnia, zrobiłam kilka zdjęć kilku ubrań, które udało mi się uszyć w ostatnim czasie. Na raty, ale jednak.
Juniorek śmiga po podłogach, jak mały perszing. Minie jeszcze chwila, zanim nauczy się chodzić, a ja nie chciałabym, żeby do tego czasu zmasakrował wszystkie spodnie. Początkowo miałam plan, żeby na tych najczęściej używanych naszyć łatki na kolanach, ale potem doszłam do wniosku, że recykling będzie lepszy. Z dwóch starych bluz, których już nie nosiłam, a które były jeszcze w świetnym stanie, uszyłam mu portki jednorazowe 😉 czyli po prostu takie, których nie będzie żal, gdy na kolanach zrobią się dziury. W planach mam jeszcze kilka par, ale z czasem jakoś tak krucho, więc póki co, nowo uszyte będą chyba najczęściej w użyciu.
W związku faktem, iż na urlopie macierzyńskim w dresie jest najwygodniej, postanowiłam także sobie samej zrobić mały prezent i uszyć bluzę, do której przymierzałam się już od dawna. Bluza, jak to bluza, nic odkrywczego, dlatego, żeby nie była tak całkiem nudna, przedłużyłam ściągacz i zrobiłam na dole wiązanie, a na rękawach przeszycia.
Koniec wywodu. Zdjęcia poniżej ;-)
W związku faktem, iż na urlopie macierzyńskim w dresie jest najwygodniej, postanowiłam także sobie samej zrobić mały prezent i uszyć bluzę, do której przymierzałam się już od dawna. Bluza, jak to bluza, nic odkrywczego, dlatego, żeby nie była tak całkiem nudna, przedłużyłam ściągacz i zrobiłam na dole wiązanie, a na rękawach przeszycia.
Koniec wywodu. Zdjęcia poniżej ;-)
Na zdjęciach spodnie mają dość intensywny kolor. W rzeczywistości są bardziej musztardowe, niż żółte i nieco bardziej zgaszone.
Te uszyte są z bardzo cienkiej bawełnianej dzianiny (też ze starej bluzy) i świetnie się sprawdziły dzisiaj, kiedy w domu było wręcz gorąco :-)
Bluza na zdjęciach wyszła niebieska. W rzeczywistości ma ciemno turkusowy kolor.
Temperatura nas dziś rozpieszczała, jak widzicie powyżej, do tego stopnia, że żadna kurtka nie była potrzebna... Sobota z gatunku tych idealnych!
Słonka życzę i pozdrawiam.
Promyk
I u nas w Warszawie też była taka piękna dziś pogoda :-) . Super bluza, gatki też! Ale najpiękniejsze to malenstwo, sama słodycz! Już zaczyna chodzić?
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie ☺️
UsuńJunior rzeczywiście słodki, choć rozrabiaka 😉 Z tym chodzeniem to chyba jeszcze chwila, póki co tupta przy meblach dość niepewnie.
Cześć,
OdpowiedzUsuńAle super! Bluza ma taki mały dodatek, ale dzięki temu jest mega oryginalna :) a dziecięce ubranka są zawsze mega urocze :)
Pozdrawiam,
Kasia
Dziękuję bardzo! :-)
UsuńPozdrawiam.