Ja i róż? To połączenie do niedawna było tak nierealne, jak lądowanie Marsjan w moim ogródku. Jednak dzisiaj wiem, że nie ma się co zarzekać, bo upodobania się zmieniają. Do tej pory w mojej szafie nie było ani jednego różowego ubrania, żadnej fuksji czy pudrowych słodkości, ale to już przeszłość. Bo sprawiłam sobie właśnie róż! Szukałam w pasmanterii czegoś zupełnie innego, a znalazłam cudownie miękką i delikatną w dotyku dzianinę swetrową. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i nie przejmowałam się wewnętrznym głosem, który wrzeszczał, że blondynka, że infantylnie... Ja chcę róż i już! ;-)
Kupiłam. Uszyłam. Mam. Wielką, oversiezową tunikę. Ale żeby nie przesadzić z tą słodyczą (wszak to pierwsza różowa rzecz w mojej szafie), tył tuniki postanowiłam uszyć z w innym kolorze. Użyłam szarej dzianiny swetrowej, która czekała na jakiś konkretny pomysł. I doczekała się :-)
Bardzo trudno było mi zrobić takie zdjęcie, które dobrze oddałoby prawdziwy kolor materiału. Generalnie nie jest to czysty róż, jego odcień przełamany jest nitką o ciepłej barwie, dyskretnie przenikającej pozostałe włókna. Trochę jakby fuksja, trochę amarant z nutą brzoskwini...
Pogoda jest tak cudowna, że w każdej wolnej chwili wystawiam ryjek do słońca. Posadziłam i zasiałam pierwsze kwiaty w skrzynce i doniczkach. Czekam z niecierpliwością aż wykiełkują, rozkwitną i będą zdobić mój taras i okna. W taki czas chętnie wróciłabym do szkoły, by móc pójść na wagary... :-)
Pozdrawiam Was ciepło, prawdziwie wiosennie :-)
Promyk
Pozdrawiam Was ciepło, prawdziwie wiosennie :-)
Promyk
Paula cudna tunika !!! Róż jest bardzo twarzowy !!!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci bardzo :-) Ale choć kolor bardzo mi się podoba, to mam ciągle mieszane uczucia, kiedy ją zakładam.. ;-) Wiesz - blondynka w różu.. ;-P
UsuńBardzo fajnie wyszła. Ten róż nie taki 'róziowy' ;) A w połączeniu z ciemnym idealnie.
OdpowiedzUsuńJest ok!
Miło mi to czytać :-) dzięki :D
UsuńRóż jest stonowany i na pewno nie wyglądasz infantylnie. Brawa za wykonanie, muszę się w końcu nauczyć szyć. Maszyna stoi w szafie, wstyd.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie, pasuje do Ciebie nazwa bloga, bije od Ciebie ciepło, Promyczku :) pozdrowienia
Bardzo Ci dziękuję :-) i zachęcam do nauki szycia - w gruncie rzeczy to fajna sprawa.
UsuńA Promyka wymyślił mój Mąż bardzo dawno temu. I tak zostało :-)
Fajne szyjesz te nietoperze :) poZdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :-)
Usuń